Obecny sezon Premier League nie jest tak emocjonujący jak zazwyczaj
Manchester City ma już praktycznie zapewnione mistrzostwo, czołowa czwórka również się wykrystalizowała. Ostatnią niewiadomą są drużyny które zajmą trzy ostatnie miejsca.
32 kolejka rozpoczęła się od spotkania Crystal Palace z Liverpoolem. ,,Orły” znajdują się tuż nad strefą spadkową i potrzebują punktów jak tlenu, z kolei ,,The Reds” walczą jeszcze o wicemistrzostwo Premier League. Początek spotkania nie był dość zaskakujący, bowiem to goście przeważali. Nic jednak z tego nie wynikało. W londyńskiej drużynie zdecydowanie najgroźniej wyglądała lewa strona napędzana przez Wilfireda Zahę. To właśnie Iworyjczyka w polu karnym faulował Loris Karius. Rzut karny pewnie na gola zamienić Luka Milivojević i to właśnie podopieczni Roy’a Hodgsona schodzili do szatni w lepszych humorach. Radość nie trwała jednak długo, ponieważ tuż po przerwie wyrównał Sadio Mane. Od tego momentu gra toczyła się głównie w środku pola. Były zawodnik Liverpoolu – Christian Benteke miał dwie wyborne sytuacje, lecz w obydwu sytuacjach strzelił obok bramki. Stare piłkarskie porzekadło mówi, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Tak było również w tym spotkaniu. W 84 minucie niezawodny Mohamed Salah trafił na 2:1 i zapewnił Liverpoolowi trzy punkty.
Manchester United wygrał zgodnie z planem
W innym sobotnim spotkaniu Premier League Manchester United podejmował Swansea. ,,Czerwone Diabły” grają u siebie fenomenalnie i faworyt mógł być tylko jeden. Podopieczni Jose Mourinho załatwili sprawę dość szybko. Najpierw w piątej minucie trafił Romelu Lukaku, a w 20 Alexis Sanchez. Od tej chwili mecz prowadzony był w raczej spokojnym tempie. Walijczycy nie potrafili przycisnąć mocniej, z kolei gospodarze nie czuli już potrzeby forsowania tempa.
Hit nie zawiódł
Prawdziwym hitem miał być pojedynek między Chelsea a Tottenhamem. ,,The Blues” musieli zwyciężyć, aby zachować szanse na top4. Ekipa Antonio Conte rozpoczęli lepiej niż rywale, efektem był gol Alvaro Moraty. Dość nieoczekiwanie pod koniec pierwszej połowy ,,Koguty” wyrównały za sprawą genialnego uderzenia Christiana Eriksena. Po przerwie proporcje się odwróciły i to goście stwarzali sobie więcej szans. Dwa trafienia Dele Alliego przesądziły o zwycięstwie Tottenhamu. W tej chwili Chelsea ma już tylko iluzoryczne szanse na wskoczenie do czołowej czwórki Premier League.
W polskiej lidze również jest ciekawie!
http://po-prostu-futbol.prv.pl/lech-wygrywa-w-hicie/
Podsumowanie tygodnia:
http://gracz-tygodnia.wex.pl/2018/04/01/26-03-01-04-2018-2/